Wywiad z Marcinem Chuchro - Instruktorem CFBT.pl

wywiad 6

Dziś przedstawiamy Państwu krótki wywiad z Marcinem Chuchro - Instruktorem CFTB.pl

KR112: W jakich okolicznościach i w jakim wieku zostałeś strażakiem ochotnikiem? Pamiętasz swoją pierwszą akcję?

M.Ch: Okoliczności mojego wstąpienia do OSP nie były jakoś specjalnie wyjątkowe. Po prostu napisałem e-mail, umówiłem się na rozmowę, przyszedłem i się zapisałem. Do ochotniczej straży pożarnej wstąpiłem w wieku niecałych 24 lat, a więc ochotnikiem jestem stosunkowo krótko bo niecałe 6 lat. Moja pierwsza akcja to zadysponowanie z próbnej ewakuacji szkoły do pożaru samochodu przy kanale dla mechanika. Akcję pamiętam bardzo dobrze z tego względu, że jeden z druhów gasząc pożar samochodu wpadł do tego kanału. Szczęście w nieszczęściu to to, że używał prądownicy do piany ciężkiej, która była bardzo długa i nie spadł na samo dno kanału. Gdyby się nie zawiesił i spadł niefortunnie uderzając głową i tracąc przytomność (fakt, był w hełmie) to mógłby się w tym kanale utopić bo byliśmy kolejną jednostką na miejscu zdarzenia, a w kanale było już 20 – 25 cm wody. Niby takie sytuacje zdarzają się rzadko a tu proszę – na pierwszej akcji.

wywiad 4


KR112:  Wielu naszym czytelnikom mało mówi nazwa stowarzyszenia,  w którym się udzielasz. Odpowiedz o Was coś więcej.  Kiedy i jak trafiłeś do CFBT.pl?

M.Ch: CFBT.pl (Compartment Fire Behaviour Training Polska) to oddolna inicjatywa strażaków, która ma przede wszystkim dwa zadania: promowanie darmowej, dostępnej dla wszystkich (którzy chcą) wiedzy oraz promowania pewnych zasad, którymi w służbie (czy to ochotniczej czy zawodowej) powinien kierować się każdy strażak. Społeczeństwo – czyli nasze rodziny, sąsiedzi, znajomi, mieszkańcy oczekują świadczenia usług przez straż pożarną na poziomie profesjonalnym. Jedyny sposób aby osiągnąć profesjonalizm to pełne zaangażowanie w służbę, pokazywane jako aktywny udział w kolejnych ćwiczeniach prowadzonych przez najlepszych fachowców w kraju. Z biegiem czasu pozwoli to zdobyć i utrzymać najwyższy poziom kompetencji. "Ojcem" CFBT.pl jest mł. bryg. Szymon Kokot-Góra (aktualnie starszy oficer ds. szkolenia strażaków w CERN), którego osobiście poznałem w podpoznańskim Bolechowie, w trakcie warsztatów z RIT (ratowania strażaków przez strażaków). Potem dziesiątki wymienionych e-maili, rozmów na Facebooku, wspólne ćwiczenia, udział w konferencji pożarniczej – a to wszystko jeszcze przed oficjalnym powstaniem CFBT.pl. Potem się zaczęło – szkolenie dla instruktorów (sierpień 2014), wspólne warsztaty ratownicze – no i jestem. Nie chcę odejmować żadnych zasług Szymonowi, od którego wiele się nauczyłem ale muszę w tym miejscu wspomnieć również o bryg. w st. spocz. Tomaszu Krasowskim z Siedlec oraz o komendancie miejsko-gminnym z OSP w Mosinie, druhu Michale Kołodziejczaku, którzy wskazali mi odpowiednią drogę i od których najwięcej się nauczyłem. Najpiękniejsze jest to, że to nie koniec drogi – bo ona nie ma końca, można się rozwijać i doskonalić bez końca. I to jest w ratownictwie, poza uratowaniem życia, najpiękniejsze.

KR112:  Co byś chciał zmienić w systemie szkolenia w PSP i OSP?

M.Ch: Zakładam, że mówimy o szkoleniu z zakresu rozwoju i zwalczania pożarów. Jeżeli chodzi o PSP to program szkolenia (Program szkolenia z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych) jest bardzo dobry. W przyszłym roku liczę na rozwinięcie tematu i wprowadzenie kolejnego modułu szkolenia,tj. z zagadnień związanych z wentylacją, czyli m.in. wykorzystaniem wentylatorów w trakcie działań gaśniczych (a nie tylko po ugaszeniu pożaru). Prace już nad tym trwają i na wiosnę zaplanowane są warsztaty dla instruktorów celem doszlifowania programu szkolenia z tego zakresu. Co do OSP – to bardzo bym chciał, aby w końcu szkolenie podstawowe opierało się głównie na ćwiczeniach praktycznych, z większym wykorzystaniem aparatów powietrznych butlowych jako jednego z podstawowych środków ochrony indywidualnej ratownika. Kolejny etap to wprowadzenie do programu kursu podstawowego "ćwiczeń gorących" – z ogniem. Dobrym pomysłem byłoby, aby na 4 – 5 gmin powstał mini poligon, na którym można by "lać wodę" itd.. Koszt nieduży, bo przy rozłożeniu na 4 gminy po 2.5 tys. zł/rok/na gminę to niewielkie pieniądze, a za 10 000 zł rocznie można zrobić wiele. Używany kontener to koszt kilku tysięcy złotych, kilka kręgów betonowych do ćwiczeń na studniach czy wrak samochodu do ćwiczenia pożarów pojazdów to wydatek kilkuset złotych, a w wielu miejscach udałoby się je pozyskać za pół darmo. Pod koniec 2012 roku sugerowałem w gminie utworzenie takiego mini poligonu, również z trenażerem kontenerowym. Od 2015 roku w szkołach pożarniczych i ośrodkach szkolenia pojawiają się (oczywiście bardziej rozbudowane) trenażery kontenerowe. 


KR112: Co myślisz widząc jednostki zawodowe oraz ochotnicze, które nadal przy pożarach wewnętrznych używają hektolitry wody "lejąc ją w  dym"?

M.Ch: Wszystko zależy od okoliczności. Są sytuacje w których, ze względów bezpieczeństwa dla ratowników nie ma możliwości wprowadzenia rot do środka, czasem może się zdarzyć też tak, że pierwsza jednostka, która dotrze na miejsce pożaru nie ma aparatów (w ogóle, lub np. wykorzystała komplet przy pożarze 2 godziny wcześniej). Nie znaczy to oczywiście, że popieram "lanie w dym na oślep" – często połączone z otwarciem/wybiciem wielu okien co skutkuje szybkim rozwojem pożaru.

wywiad 5

KR112:  System COBRA czy lanca gaśnicza?

Urządzenie gasząco-tnące COBRA.  Urządzenie posiada system wytwarzania wysokociśnieniowego strumienia mgły wodnej w funkcji gaśniczej, a w przypadku cięcia, strumień ten zmieszany jest z drobnym  proszkiem  ciernym,  co  daje  możliwość przebijania  się  przez  konstrukcje  wykonane z różnych materiałów, umożliwiając jego penetrację wewnątrz środowiska pożarów. Więcej o Cobrze -> www.edura.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=172%3Adetektor-fire-craft-tr-acer

M.Ch: Główny problem systemu Cobra to cena – za jego cenę można ubrać w najwyższej klasy środki ochrony indywidualnej kilkudziesięciu strażaków. Drugi to jego gabaryty – zajmuje on sporo miejsca na samochodzie – gdzie to wozić? Z kolei lanca gaśnicza to niska cena i niewielkie gabaryty. Konstrukcja dobrej lancy, pozwala na uderzanie w nią młotem i przebijanie się przez ściany. Oczywiście, z zasady przebijamy się przez najsłabsze konstrukcyjnie miejsce. Jeśli trzeba, zawsze można zastosować młoto-wiertarkę do szybkiego wywiercenia otworu przez grubą ścianę. Oczywiście lanca gaśnicza ani Cobra to nie złote rozwiązanie na wszelkie bolączki. Nie zwalniają one z myślenia i stosowania taktyki dobranej do sytuacji – na bazie tych wypracowanych w trakcie szkoleń a następnie podczas ćwiczeń doszkalających – bez umiejętności i stosowania taktyki, sam zakup sprzętu nic nie da.

wywiad 1

KR112:  Wiemy, że podczas szkoleń, które prowadzisz promujesz mało popularne węże tłoczne W-42. Dlaczego?

M.Ch: Czy mało popularne? Myślę, że nie zawyżę liczby jeśli powiem, że w Polsce, wśród jednostek strażackich, jest już kilkaset odcinków o średnicy 42 mm. Umożliwiają one osiągnięcie przepływów dla prądownic z łącznikami Storz C (zazwyczaj od około 100 do około 500 l/min). Skoro odcinek ma średnicę 42  a nie 52 mm, to automatycznie przemieszczający się w budynku strażacy, ciągną za sobą mniejszy ciężar (~15 l wody mniej na 20 m linii). Dzięki temu są w stanie szybciej się przemieszczać. Odcinki 42 mm należy stosować na końcu linii gaśniczej – ze względu na mniejszą średnicę występują w nich nieco większe straty niż w 52 mm. Idealnie nadają się do zastosowania np. w pakietach wężowych. Łączniki 52 w tych odcinkach pozwalają na ich współpracę z już posiadanym sprzętem gaśniczym. Zagraniczni producenci przykładają również wielką wagę do jakości odcinka, w tym łączników, które łączą się między sobą bez najmniejszych problemów.

KR112: Przeprowadziłeś wiele szkoleń z pożarów wewnętrznych w podkrakowskich OSP. Jest w tym też trochę naszej zasługi. Jak oceniasz współpracę z druhami z naszego regionu ?

M.Ch: Oceniam bardzo dobrze, aczkolwiek trzeba przyznać, że jeżdżę do tych jednostek które chcą, więc trudno oczekiwać, że nie będą zainteresowane szkoleniem lub się do niego nie przyłożą. Oczywiście w większości grup znajdą się ludzie, którzy chyba wstydzą się chwycić prądownicę i poćwiczyć lub wymienić uwagi podczas omawiania materiałów filmowych (np. z akcji); niemniej jednak nikogo nie zmuszę a chętnych do ćwiczeń jest wystarczająco aby ćwiczenia i dyskusje toczyły się cały czas oraz aby móc się skupić na pozytywach. Nie ma co ukrywać, ale redakcja Kraków112 również przyczyniła się do organizacji kilku ćwiczeń i popularyzacji szkoleń z tego zakresu.

wywiad 2

KR112: W województwie małopolskim jesteś jednym z 4 instruktorów, który posiada certyfikat do przeprowadzenia szkoleń w komorze ogniowej. Gdzie na naszym terenie przeprowadzasz szkolenia w kontenerach i jak się można na nie dostać?

M.Ch: W Małopolsce nie mam niestety kontenerów w których mogę palić, jedyny używany regularnie trenażer jest na poligonie Szkoły Aspirantów w Kościelcu i leży w gestii Komendanta Szkoły. Jedyna droga to załatwienie kontenera bądź obiektu (budynku), w którym można zapalić, przez jednostki organizujące szkolenie. Jako instruktor CFBT.pl jestem otwarty i gotów przyjechać, wystarczy (tylko i aż) dać znać oraz zorganizować szkolenie. W zeszłym roku byłem w województwie obok w OSP w Łodygowicach oraz w województwie mazowieckim na warsztatach zorganizowanych przez OSP w Zbuczynie (której jestem członkiem wspierającym), gdzie paliliśmy w pozyskanych budynkach. W tym roku byłem jednym z instruktorów podczas ćwiczeń w kontenerach w trakcie targów World Rescue Services and Public Safety w Nadarzynie i podczas targów Edura w Kielcach. W planach jest szkolenie w powiecie Dębickim – jest już budynek, trwają przygotowania. Są dwie drogi na to aby dostać się na szkolenie – zorganizować je samemu, lub wbić się na szkolenie organizowane przez inną jednostkę.

page

KR112: Miałeś także okazje uczestniczyć nie tylko w szkoleniach z pożarów wewnętrznych, ale także współpracujesz z HEAVY Rescue OSP Mosina. Jedyna w Polsce Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Technicznego przy OSP. Jak ocenisz fakt, że ochotniczych Mosiny za pomocą "hydrauliki" potrafią wkoleić pociąg i używają do tego Sekcji.  Znasz inne polskie osp, które posiadają tak rozbudowane i wyszkolone grupy techniczne?

M.Ch: Chciałbym stale współpracować, niestety ze względu na odległość nie jest to możliwe. Niemniej jednak miałem to szczęście, że kilkukrotnie uczestniczyłem z SGRT Mosina w ćwiczeniach (Warsztaty Cysterna 2013. Tramwaj 2013 czy Heavy Rescue Poznań 2014) i wyniosłem z nich mnóstwo wiedzy. Gotowość operacyjna  i możliwości ochotników z Mosiny robią wrażenie. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę, że to wszystko realizują samochodem pierwszowyjazdowym, w sile 6 osób, bez użycia np. samojezdnych żurawi hydraulicznych. Podniesienie wagonu kolejowego, czy osuwającej się do rowu ciężarówki, sprzętem za kilkadziesiąt tysięcy, a nie za kilka milionów, i to w relatywnie bardzo krótkim czasie musi robić wrażenie. Zawdzięczają to swojemu Naczelnikowi dh Michałowi Kołodziejczakowi, który wypracował odpowiednie techniki, a wyszkoleni ludzie i posiadany sprzęt są idealnie zgrani. Należy pamiętać, że OSP w Mosinie, szuka kolejnych wyzwań. Na samochodzie pierwszowyjazdowym znajduje się zestaw ratownictwa wysokościowego, na przyczepie łódź z wysokiej jakości sonarem do poszukiwań. Nie znam innej polskiej jednostki ochotniczej i zawodowej (prawdę mówiąc nawet na świecie) która posiada odpowiedni sprzęt i przede wszystkim odpowiednie know-how aby realizować takie działania samochodem pierwszowyjazdowym (jednocześnie spełniając wymagania sprzętowe dla SGRT kategorii A – poza samochodem SCRt). Oczywiście to, że nie znam, nie oznacza, że ich nie ma. Rekomenduję Redakcji przeprowadzenie wywiadu z naczelnikiem OSP w Mosinie.

KR112: Marcin dziękujemy za możliwość przeprowadzenia wywiadu oraz życzymy Ci dalszych sukcesów zawodowych.